Niezwykle szeroka sosnowa deska, która nie załapała się na dziecięcą sesje zdjęciową.. podkręciłam więc intensywność niebiałości i mianowałam ją zegarem.
Zamiast dziecięce stópki, będzie przyjmować zdziwione spojrzenia.. „a gdzie reszta cyferek?”. Taka szalona kompozycja w nieoczywistościach czuje się wybornie i nie ma zamiaru znormalnieć.. Powiedziała mi w tajemnicy 😉